piątek, 10 grudnia 2010

Wizyta w Czarnolesie

Gdy położyliśmy się na łóżko Kasi i zamknęliśmy oczy, zaczęliśmy sobie coś wyobrażać. Nagle poczuliśmy wiatr, ciepło i coś twardego pod nogami. Kiedy otworzyliśmy oczy, zobaczyliśmy, że jesteśmy na dworze w ciepły, słoneczny dzień i stoimy pod jakąś rozłożystą lipą.
Gdy rozejrzeliśmy się dookoła, zobaczyliśmy zameczek z drewna. Podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy do nich. Otworzył nam starszy pan, który zapytał nas czy nie wysłuchalibyśmy jego wierszy. Był to Jan Kochanowski. Po wysłuchaniu jego utworów, mieliśmy nie małą ucztę.
Pod koniec naszej wizyty tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Gdy wyszliśmy z zameczku, na lipie pokazały się drzwiczki. Przeszliśmy przez nie, kiedy to zrobiliśmy poczuliśmy upadek na podłogę.
Przy kolacji opowiedzieliśmy rodzicom o naszej przygodzie, a oni powiedzieli, że to był szalony sen.

Kasia Książka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz