środa, 29 września 2010

Na statku kosmicznym

Wczoraj byłem u Wiktora. Na dworze powoli robiło się ciemno. Wiktor odrabiał lekcje, a ja odpoczywałem. Nagle przez okno wpadł jakiś dziwny blask. Wyjrzałem i zobaczyłem, że w ogrodzie stoi wielka rakieta kosmiczna. Pobiegliśmy z Wiktorem na dwór. Byliśmy trochę przestraszeni, ale weszliśmy do środka tego niesamowitego pojazdu. Nagle drzwi się zatrzasnęły a rakieta uniosła nas w niebo. W szybkim tempie zaczęliśmy okrążać całą naszą planetę. Oglądaliśmy z góry kontynenty i oceany. Nagle w rakiecie coś głośno stuknęło! Otworzyłem oczy i okazało się, że nadal leżę w Wiktora pokoju, a jemu akurat piórnik spadł na podłogę. Moja podróż rakietą okazała się wspaniałym snem.

Wiktor Rajski

wtorek, 28 września 2010

Przygoda z komiksem

Oglądałem z Uszatkiem komiks i nagle coś nas do niego wciągnęło. Uszatek był Super Misiem a ja Super Człowiekiem. W pewnej chwili Uszatek usłyszał, że ktoś woła o pomoc. Polecieliśmy za tym głosem i zobaczyliśmy małą dziewczynkę przywiązaną do słupa. Nagle pojawił się przestępca i śmiał się tak głośno, że wszystkich bolała głowa tak mocno, że przyszli nam na pomoc. Razem udało nam się tego przestępcę pokonać. Teraz mogliśmy wrócić już do domu. Akurat była kolacja, jak opowiadaliśmy naszą przygodę, to nikt nie chciał nam wierzyć.
Miłosz P.

czwartek, 16 września 2010

Szkodniki w dżungli

Pewnego dnia Oliwia zabrała mnie do swojego domu. Zjedliśmy obiad, odrobiliśmy lekcje i poszliśmy do pokoju. Oliwia zaproponowała mi zabawę w dżunglę, więc szybko założyliśmy kapelusze i zaczęliśmy się bawić. Kiedy byliśmy już w dżungli, to spotkaliśmy tam pewnego stworka. Stworek ten powiedział nam, że do dżungli wkradły się szkodniki, które zjadają drzewa i inne rośliny i poprosił nas o pomoc. Oliwia zapytała stworka gdzie ostatnio widział te szkodniki. Stworek odpowiedział, że ostatnio je nad stawem. Wtedy Oliwia wyciągnęła mapę i poszukała na niej stawu. Szybko popędziliśmy nad staw, ale tam już ich nie było. W stawie kąpał się hipopotam, więc go zapytałem gdzie one pobiegły. Dowiedzieliśmy się, że pobiegły do labiryntu więc i my też tam popędziliśmy. Kiedy już tam dotarliśmy okazało się, że szkodniki tam są, więc zapędziliśmy je do klatki i zanieśliśmy do stworka. Stworek podziękował nam cukierkami. Kiedy wróciliśmy do domu to czekała na nas pyszna kolacja.

Oliwia Mołczan

środa, 15 września 2010

W dżungli

Po szkole Ola była bardzo zmęczona, więc położyliśmy się i zasnąłem. Przyśniło mi się, że znalazłem się w dżungli. Pewnego pięknego poranka, gdy poszedłem po kilka bananów na śniadanie, zauważyłem płaczącą małpkę. Spytałem ją „Co się stało?”. A ona na to: „Gdy skakałam po drzewach pośliznęłam się i spadłam”. Okazało się, że małpka ma złamaną nogę, więc szybko poszedłem po jakieś duże liście, żeby zrobić opatrunek. Małpka mieszkała ze mną do momentu, aż całkowicie wyzdrowiała. Do tego czasu zdążyłem zaprzyjaźnić się z nią. Kiedy małpka stwierdziła, że noga jest już zdrowa, spakowałem jej rzeczy do walizki, pożegnałem się z nią i wtedy odjechała na słoniu do domu, a ja w tym czasie obudziłem się i poszedłem z Olą do szkoły.
Ola Mizdal

wtorek, 14 września 2010

Niespodziewany wyjazd

Gdy wracałem z Karoliną ze szkoły spotkaliśmy jej tatę, który oznajmił jej nowinę, że dzisiaj w szkole muzycznej są zajęcia z chóru. Gdy przyjechaliśmy do szkoły muzycznej, to zobaczyliśmy, że jeden z dyrygentów zemdlał i był potrzebny ktoś w zastępstwie. Karolina pobiegła szybko do pani dyrektor z prośbą, aby misiu dyrygował. Wyszło mu to świetnie i pani dyrektor zgodziła się na to, by miś był naszym dyrygentem. Przeżyliśmy wspaniałą przygodę.
Karolina Marciniak

niedziela, 12 września 2010

Grzybobranie???

Pewnego słonecznego dnia z samego rana wybrałam się z mamą i z misiem na grzyby. Kiedy szliśmy leśną ścieżką zauważyliśmy dziwne zwierzątko, które śmiesznymi łapkami zachęcało nas do pójścia za nim.. Szliśmy przez gęsty, ciemny las, aż stanęliśmy przed wielką ukrytą jaskinią, która miała piękne kolorowe drzwi. Śmieszny stworek zachęcał nas, abyśmy weszli do środka. Kiedy czarodziejskie drzwi otworzyły się zobaczyliśmy krainę zabaw, pełną przeróżnych zabawek. Cały dzień świetnie bawiliśmy się, jedliśmy cukrową watę, lody i opychaliśmy się cukierkami. Był to dla nas cudowny dzień. Stworek zrobił nam wspaniałą niespodziankę, zamiast grzybobrania była świetna zabawa. Po powrocie do domu całą przygodę opowiedzieliśmy tatusiowi.
Ala Bałajewicz

piątek, 10 września 2010

Wycieczka do ZOO

Dzisiaj obiad jadłem u Karola. Po obiedzie mama i tata Karola postanowili zrobić wycieczkę do ZOO. Kiedy dojechaliśmy na miejsce najpierw zobaczyliśmy długą szyję żyrafy. Później weszliśmy do budynku z klatkami. W jednej z nich była małpa, chyba goryl, był bardzo duży i głośny. W ZOO było dużo innych zwierząt, ale nadszedł czas powrotu do domu.
Karol Łowczynowski

czwartek, 9 września 2010

Sen o Hawajach

Gdy przyszedłem do Kasi, to Kasia zaczęła odrabiać lekcje, a ja zdrzemnąłem się na łóżku. Przyśniło mi się, że przypłynąłem na Hawaje. Na plaży czekała już na mnie Kasia z zabawkami do pisku. Zbudowaliśmy zamek z piasku i pływaliśmy w morzu. W południowych godzinach było tak gorąco, że odpoczywaliśmy pod palmą kokosową i liczyliśmy przelatujące ptaki, było ich 123. Nagle zobaczyliśmy lodziarza, który zachęcał do kupowania lodów. Razem z Kasią kupiliśmy lody o smaku czekoladowym. Lody były pyszne! Świetnie bawiłem się na Hawajach. Sen skończył się, gdyż Kasia obudziła mnie na kolację. Po kolacji poszliśmy się kąpać i wtedy opowiedziałem Kasi mój sen.

Kasia Książka

środa, 8 września 2010

W niebieskim wesołym miasteczku

Dzisiaj Iza zabrała mnie do niebieskiego wesołego miasteczka. Wszędzie było niebiesko. Jedliśmy niebieską watę cukrową. Jeździliśmy na różnych kolejkach, a najbardziej podobał mi się diabelski młyn. Na karuzeli zwanej „kręciołek” bardzo dobrze się bawiłem. Jednak ekstra było dopiero na karuzeli-pieski. Siadało się do wagoników, które przypominały pieski, nasz wagonik przypominał Yorka, i mknęło się po parku jak pieski na spacerku. Miło spędziłem czas. Chciałbym tam jeszcze wrócić. Może Iza znów mnie tam zabierze.

Iza Krzyzińska

wtorek, 7 września 2010

Przygoda z Damianem

Gdy wróciliśmy do domu, to położyliśmy się na łóżku i przenieśliśmy do gry „Worms World Party”. W tej grze było dużo robali i chciały nas pokonać w bitwie. Potem wzięliśmy linę, żeby dostać się na górę i wtedy uderzyliśmy robale „bejsbolem”. Znowu wzięliśmy linę i tym razem uderzyliśmy „Bańką Stańką” w robale. I tak zakończyła się wojna. Wieczorem przy kolacji Damian opowiedział jaką przeżyliśmy razem przygodę.

Damian Kącki

poniedziałek, 6 września 2010

Miś jako Razor

Po raz pierwszy po wakacjach odwiedziłem Dawida w jego domu. Gdy wróciliśmy ze szkoły, jego mama gotowała obiad. Po godzinie odpoczynku zjedliśmy obiad, później Dawid odrabiał lekcje. Gdy nadszedł wieczór, obejrzeliśmy bajkę, zjedliśmy kolację i poszliśmy się kąpać. Potem Dawid pościelił łóżko i poszliśmy spać. Przyśniło się nam, że jesteśmy w grze komputerowej „Need For Speed Most Wanted”. Ja nazywałem się Razor i jeździłem autem Dodge Vajper, a Dawid nazywał się Didzej i jeździł Corvette i Lamborghini Collardo. Były tam organizowane wyścigi na sprint i na tor. Dawid zdobył na torze 1 miejsce, a ja zdobyłem 1 miejsce w sprincie. W drugiej turze wyścigów Dawid po raz drugi wygrał, ja niestety przegrałem. Zrobiło mi się smutno, ale Dawid mnie pocieszył, że następnym razem wygram. Sen się skończył w chwili, gdy mama budziła nas do szkoły.

Dawid Arnista