środa, 8 września 2010

W niebieskim wesołym miasteczku

Dzisiaj Iza zabrała mnie do niebieskiego wesołego miasteczka. Wszędzie było niebiesko. Jedliśmy niebieską watę cukrową. Jeździliśmy na różnych kolejkach, a najbardziej podobał mi się diabelski młyn. Na karuzeli zwanej „kręciołek” bardzo dobrze się bawiłem. Jednak ekstra było dopiero na karuzeli-pieski. Siadało się do wagoników, które przypominały pieski, nasz wagonik przypominał Yorka, i mknęło się po parku jak pieski na spacerku. Miło spędziłem czas. Chciałbym tam jeszcze wrócić. Może Iza znów mnie tam zabierze.

Iza Krzyzińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz